poniedziałek, 11 maja 2009

4 dzień

Kolejny dzień bez ketanolu. W sumie mógłbym powiedzieć, że "plan minimum" wykonany. Rozpoczynając magnetoterapię chciałem uwolnić się od silnych środków przeciwbólowych, których częstotliwość spożywania ku mojemu przerażeniu rosła. Prawdę mówiąc lepiej byłoby powiedzieć, że był to "plan maksimum" bo na więcej a nawet na to, że nie będę musiał zażywać ketanolu nie liczyłem.

W dniu dzisiejszym poruszam się nieco płynniej, bóle i opuchlizna w niektórych stawach zelżały. Mimo tak pozytywnego obrazu czuję, że przede mną jeszcze długa droga. Jak zwykle jest troszkę inaczej niż to sobie wcześniej wyobrażałem. Te bardzo cieszące, pozytywne objawy powrotu do zdrowia okupione są niestety bardzo dużym zmęczeniem organizmu. Mam wrażenie, że organizm codziennie toczy dość ciężką walkę. Przykładem są stany gorączkowe, biegunka i nagłe napady zmęczenia w dość przypadkowych momentach, po których muszę się położyć i śpię 2-3 godziny. W ogóle bardzo dużo ostatnio śpię, zarówno w nocy jak i w dzień. Całe szczęście, że pracuję w domu bo nie wiem jak mógłbym sobie z tym wszystkim radzić gdzieś w miejscu pracy poza domem.
Summa summarum wszystkie pozytywne jak i negatywne objawy potwierdzają, że w dalszym ciągu jestem w trakcie leczenia i udało się zdobyć dopiero pierwsze przyczółki. W chwili obecnej nie ma sensu leczenia magnesami przerywać. Pytanie: ile to jeszcze może potrwać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz