czwartek, 14 maja 2009

Tydzień bez środków przeciwbólowych

Dziś mija tydzień od połknięcia ostatniej tabletki przeciwbólowej. Jeżeli miałbym być "magnetosceptykiem" to powiedziałbym, że ta ostatnia tabletka ma 7-dobową skuteczność działania bez przerwy ;) I w sumie to też byłaby dobra informacja :)

Z dnia na dzień poruszam się coraz lepiej. Zapalenia i bóle w niektórych stawach chyba zanikają bo przestają mi wyraźnie dokuczać przy poruszaniu, wstawaniu, siadaniu.

Ten jakże sielankowy obraz zakłócają niestety hemoroidy, które pojawiły się we wtorek i odebrały mi niemalże całkowicie chęć do czegokolwiek. Niestety bardzo bolesny i dokuczliwy problem. W pewnym momencie zastanawiałem się czy nie złagodzić tego ketanolem, ale jednak się wstrzymałem. Dzisiaj po 3 dniach jest już dużo lepiej. Mogę normalnie siadać i wypróżniać się bez większego bólu. Być może przyczyniła się do tego namagnetyzowana woda, którą raz dziennie po kąpieli obmywałem swój obolały tyłek. Na marginesie wspomnę, że na hemoroidy cierpiałem jedyny raz w 2000 r. podczas pobytu w szpitalu.

poniedziałek, 11 maja 2009

4 dzień

Kolejny dzień bez ketanolu. W sumie mógłbym powiedzieć, że "plan minimum" wykonany. Rozpoczynając magnetoterapię chciałem uwolnić się od silnych środków przeciwbólowych, których częstotliwość spożywania ku mojemu przerażeniu rosła. Prawdę mówiąc lepiej byłoby powiedzieć, że był to "plan maksimum" bo na więcej a nawet na to, że nie będę musiał zażywać ketanolu nie liczyłem.

W dniu dzisiejszym poruszam się nieco płynniej, bóle i opuchlizna w niektórych stawach zelżały. Mimo tak pozytywnego obrazu czuję, że przede mną jeszcze długa droga. Jak zwykle jest troszkę inaczej niż to sobie wcześniej wyobrażałem. Te bardzo cieszące, pozytywne objawy powrotu do zdrowia okupione są niestety bardzo dużym zmęczeniem organizmu. Mam wrażenie, że organizm codziennie toczy dość ciężką walkę. Przykładem są stany gorączkowe, biegunka i nagłe napady zmęczenia w dość przypadkowych momentach, po których muszę się położyć i śpię 2-3 godziny. W ogóle bardzo dużo ostatnio śpię, zarówno w nocy jak i w dzień. Całe szczęście, że pracuję w domu bo nie wiem jak mógłbym sobie z tym wszystkim radzić gdzieś w miejscu pracy poza domem.
Summa summarum wszystkie pozytywne jak i negatywne objawy potwierdzają, że w dalszym ciągu jestem w trakcie leczenia i udało się zdobyć dopiero pierwsze przyczółki. W chwili obecnej nie ma sensu leczenia magnesami przerywać. Pytanie: ile to jeszcze może potrwać?

niedziela, 10 maja 2009

Trzeci dzień bez ketanolu !!

Dzisiaj minął 3 dzień bez ketanolu. Dla mnie osobiście jest to zdarzenie bez precedensu. Takie sytuacje już dawno nie miały miejsca. Ostatni raz być może coś takiego zdarzyło mi się na początku szkoły średniej, kiedy choroba nie była jeszcze tak dokuczliwa.

Osoba z zewnątrz pewnie nie zauważyłaby żadnej poprawy i stwierdziła, że ze mną coś nie tak. Poruszam się jak paralityk, po malutku chodzę, po malutku wstaję, siadam, kładę się też po malutku. Moją płynność ruchu mimo wszystko ograniczają wciąż napuchnięte stawy skokowe, kolanowe i biodrowe. Emeryckie tempo non stop ;) Jednak to co najważniejsze to, że mogę już 3 dzień poruszać się bez ketanolu i nie występują żadne przeszywające bóle w okolicach kręgosłupa. Mocniejsze bóle odczuwam jedynie w stawach (na poziomie 3-4). Bez ketanolu troszkę dokuczliwsze bóle występują też w nocy przy przekładaniu na drugi bok (5-6). W bezruchu niemal bez bólu.

Nie wiem czy poprawa nie jest przyczyną dalszego skrócenia czasu przykładania magnesów. Obecnie, od ostatniego wtorku przykładam magnesy dokładnie 3 godziny przed południem bądź w okolicy południa. Później do wieczora piję jedynie magnetyzowaną wodę. I to wszystko. Zniknęły dzięki temu napięcia mięśni w okolicach stawów barkowych co jak gdzieś wyczytałem jest objawem zbyt długiego przykładania magnesów.

sobota, 9 maja 2009

Poprawa, zdaje się że nie potrzebuję ketanolu...

Od ostatniego wpisu (kiedy niemal całkowicie zwątpiłem w sens stosowania magnetoterapii) zaszły pozytywne zmiany, które całkowicie mnie zaskoczyły i po raz n-ty zmieniły dotychczasowy punkt widzenia. W sumie poprawę zacząłem odczuwać już od wtorku, a także w środę i czwartek. Nic nie pisałem na ten temat bo takie kilkudniowe poprawy miewałem w trakcie choroby a po nich bóle wracały z jeszcze większą siłą. W czwartek byłem na kontroli u okulistki. Pani lekarz zbadała oko i powiedziała: "Ooo, teraz widać zdecydowaną poprawę od ostatniego razu". Profilaktycznie mam jeszcze zakraplać oko lekami przeciwzapalnymi przez dwa tygodnie. Mogę odstawić atropinę, która rozszerzała moją tęczówkę i powodowała światłowstręt.

Nie powiem, ale zdecydowanie mnie to podniosło na duchu. Jednak najlepsze czekało mnie w piątek. W czwartek około 12-tej połknąłem ketanol żeby móc się poruszać i dotrzeć na kontrolę okulistyczną. Jak pisałem ketanol musiałem brać raz na dobę. Nazajutrz, w piątek o 12-tej, 15-tej, 18-tej, potem o 23-ciej nie pojawiły się przeszywające bóle pod prawą łopatką, w mostku, w okolicach kręgosłupa, które dotychczas paraliżowały u mnie całkowicie możliwość poruszania się. W tych miejscach czułem jednynie lekki ból na poziomie 1, który mi w niczym absolutnie nie przeszkadzał. Ketanol się nie przydał, w nocy tradycyjnie temperatura 37,8, a rano całkowicie mokra koszulka i temperatura w normie. W sobotę sytuacja się powtórzyła. Piszę to późnym wieczorem i już wiem, że drugi dzień z rzędu nie będę musiał brać ketanolu. Nie ma takiej potrzeby.

czwartek, 30 kwietnia 2009

Po kontroli tęczówki; schudłem kolejny kilogram

Dzisiaj po raz kolejny skontrolowałem tęczówkę. W oku pływają jeszcze jakieś małe stany zapalne. Mam stosować w dalszym ciągu leki w kroplach i w następny czwartek do kontroli.
Schudłem kolejny kilogram (67.5 kg), bez zmian utrzymują się bóle i obrzęki stawów skokowych, kolanowych, biodrowych i barkowych. Przy wypróżnieniach od czasu do czasu pojawiają się ślady krwi. Wieczorem ni stąd ni zowąd zwiększyły się ilości wypróżnień.
Przestaje mi się to podobać. Znowu naszły mnie poważne wątpliwości czy magnesy mnie leczą czy też rujnują moje zdrowie.
Nie wiem ile może trwać kryzys ozdrowieńczy i czy jest to w ogóle kryzys ozdrowieńczy czy też może objawy pogorszenia się mojego stanu zdrowia. W sumie minął miesiąc i 7 dni od kiedy zacząłem stosować magnesy. Podjąłem decyzję że będę stosować magnetoterapię jeszcze 2 miesiące. Jeżeli w tym czasie nie nastąpi poprawa wymienionych objawów dam sobie spokój.
Postanowiłem również zmniejszyć długość przykładania magnesów z 12 do 6 godzin dziennie. Wydaje mi się, że reakcja ozdrowieńcza zbyt mocno obciąża organizm przy stymulacji 12-godzinnej.

niedziela, 26 kwietnia 2009

Schudłem

Słyszę od ludzi, których spotykam, że schudłem. Postanowiłem to sprawdzić "szkiełkiem". Faktycznie, waga wskazała 68,5 kg co oznacza, że straciłem jakieś 8 kg (przy wzroście 178 cm). Prawdopodobnie jest to wynikiem braku apetytu i niedojadania posiłków, które miało miejsce jakieś 2 tygodnie temu pod wpływem działania magnesów. Co ciekawe obecnie mam wilczy apetyt i zjadam takie ilości posiłków jak przed stosowaniem magnetoterapii.

piątek, 24 kwietnia 2009

Oko prawie zdrowe

W dniu wczorajszym byłem na kontroli okulistycznej. Oko jest już niemalże zdrowe, nie ma w nim żadnych wysięków. Widać jeszcze jakieś małe stany zapalne wobec czego profilaktycznie przyjąłem zastrzyk pod spojówkę. Ogólnie lekarz stwierdził, że poprawa jest diametralna.

Ponadto zmniejszyły się obrzęki i bóle stawów. Czuję też minimalne zmniejszenie bólów kręgosłupa. Ze strony przewodu pokarmowego i jelit całkowita normalizacja.

Zauważyłem też dziwną prawidłowość, że w trakcie snu bóle ustępują bardziej jeżeli jestem sam w łóżku (???). Ponadto straciłem całkowicie ochotę na czarną herbatę, kawę (której jestem smakoszem) oraz alkohol. Zapijam się za to zieloną herbatą imbirową, za którą dotąd aż tak bardzo nie przepadałem. Reasumując magnesy sprowadzają mnie na drogę ascezy, co jest chyba jedynym efektem ubocznym tej terapii ;-)

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Mniejszy ból, minimalny stan zapalny tęczówki

Dzisiejszej nocy spało mi się bardzo dobrze. Bez użycia tabletki przeciwbólowej miałem minimalne bóle przy przewracaniu na drugi bok na poziomie 3-4. Leżąc w bezruchu ból na poziomie 0. Rano wstałem bez większych ograniczeń.
W dalszym ciągu mam bóle stawów barkowych, krzyżowo-biodrowych, kolanowych i skokowych. Mam uczucie, że w tych okolicach występuje obrzęk i napięcie mięśni. Być może jest to zapalenie mięśni, nie wiem. Szczególnie jest odczuwalne nad kolanami w mięśniach dwugłowych. Czuję jakbym w tych miejscach miał bardzo duże zakwasy co powoduje nie lada problemy aby przykucnąć i wrócić do pozycji stojącej.
Bóle w stawach w porównaniu do dnia wczorajszego zelżały do poziomu 4, przy czym wczoraj były na poziomie 6-7. Poradziłem sobie z nimi za pomocą ketanolu, w dalszym ciągu 1 na dobę.

Dzisiaj skontrolowałem również tęczówkę oka. Wszystko goi się bardzo dobrze. Nie ma żadnych zrostów. Występuje jeszcze minimalny stan zapalny, który można zaleczyć przepisanymi kroplami. Dużo szybsze efekty daje jednak- jak mi powiedziano- zastrzyk podspojówkowy. Zastrzyk jest bezbolesny. Zgodziłem się na jego wykonanie bo oko jest mi bardzo potrzebne do pracy i w chwili obecnej pracując przy komputerze czuję duży dyskomfort. Uznałem, że im szybciej lewe oko wróci do pełnej dyspozycji tym lepiej.

czwartek, 16 kwietnia 2009

Dzbanek z wodą energetyzowaną magnesem

Nie pisałem o tym wcześniej ale równolegle z przykładanymi magnesami stosuję do picia wodę energetyzowaną magnesem neodymowym. Wpadłem na to przeglądając ofertę "pewnej niemieckiej firmy", o której pisałem obok. Sprawdziłem czy magnesy przyciągają się przez dość grube dno dzbanka i okazało się, że tak i to nadzwyczaj mocno. Dzbanek napełniony wodą mineralną stawiam więc na magnesie neodymowym, który do góry zwrócony jest stroną północną. Taka statyczna energetyzacja wody (bez namagnesowanego mieszadełka) wierząc wspomnianej firmie musi potrwać minimum 15-20 min. U mnie dzbanek na magnesie stoi cały dzień a ja dolewam tylko wodę. Takiej wody należy wypijać dziennie od 1 do 2 litrów. Taką wodą popijam również ketanol i mam subiektywne wrażenie jakby się lepiej wchłaniał i wydajniej działał.

Uwaga, magnes neodymowy jest całkowicie nieodporny na działanie wody i trzeba uważać żeby go przypadkowo nie zamoczyć przy nalewaniu wody do dzbanka. Denko musi być suche.

środa, 15 kwietnia 2009

Kontrola u okulisty - żadnych zrostów

Dzisiaj środa, na którą jak już wcześniej pisałem zaplanowałem zrobienie kontroli stanu lewego oka. Postanowiłem pojechać do jeszcze jednego dobrego specjalisty, okulistki - Rosjanki z pochodzenia - która przyjmuje w miejscowości oddalonej od mojego miejsca zamieszkania o jakieś 40 km, i która cieszy się bardzo dobrą opinią.
Po dosyć drobiazgowym badaniu okazało się że:
1. NIE MA ŻADNYCH ZROSTÓW, choć po przebarwieniach tęczówki można domniemać, że takie przez jakiś czas utrzymywały się na dole tęczówki,
2. WYSTĘPUJE LEKKI STAN ZAPALNY, który nie wymaga hospitalizacji i powinno udać się go zaleczyć poprzez stosowanie używanych dotychczas leków w kroplach.
W poniedziałek mam się zgłosić do kontroli, gdyby okazało się, że stan zapalny się utrzyma dostanę zastrzyk pod spojówkowy.
Wraz z lekami stosuję magnesy na oko i na plecy. Wystarcza mi jeden ketanol o 15-tej, spokojnie przesypiam noc, ból na poziomie 5 tylko przy obracaniu, który nad ranem maleje. Po przebudzeniu ciepły prysznic, magnesy i spokojnie daję radę do 15-tej.

wtorek, 14 kwietnia 2009

Strach i zwątpienie

Nie wiem co myśleć o magnetoterapii. Czy jest to metoda, która mnie leczy czy też metoda, która ściąga na mnie wszelkie możliwe plagi egipskie w postaci różnych świństw, które co rusz się u mnie wykluwają. Na to wszystko nakłada się strach o pogorszenie zdrowia, utratę wzroku itd. Nie wiem też czy dobrze postępuję wstrzymując się przed leczeniem szpitalnym. Nie wiem czy dobrze postępuję stosując magnetoterapię, która podziałała na mój organizm jak katalizator wywalając na światło dzienne wszelkie najgorsze dolegliwości. Czy te "pozornie negatywne objawy" faktycznie dadzą się zaleczyć? Cały dzień przesiedziałem na internecie poszukując odpowiedzi na te pytania. Odpowiedzi nie znalazłem. Postanowiłem więc napisać do autora blogu o magnetoterapii, o którym wspominam obok. W trakcie rozmowy dowiedziałem się o tzw."kryzysie/przełomie ozdrowieńczym". Na temat tego zjawiska otrzymałem kilka linków do stron www, z których zacytowałem poniżej to co wydawało mi się najważniejsze:

"W medycynie naturalnej stwierdza się, że gdy organizm odtruwa się, następuje jego oczyszczenie. Powstaje zjawisko zwane „uzdrawianiem". Wówczas w tym procesie biologicznym organizm może doświadczyć jakichś dolegliwości przez pewien czas. Jest często trudne do zrozumienia i zaakceptowania, gdy ze strony organizmu występują objawy co do których nie jesteśmy pewni czy mamy do czynienia z powrotem do zdrowia czy nawrotem choroby. Jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do szybkiego ustępowania objawów chorobowych np. po zażyciu aspiryny czy antybiotyków, że dla nas ból znaczy równocześnie pogorszenie naszej kondycji fizycznej. W chwili gdy zrozumiemy proces zdrowienia przestajemy się niepokoić, gdyż wiemy, że jest to tymczasowe. NAJWIĘKSZYM BŁĘDEM bywa wzięcie „kryzysu ozdrowieńczego” za pogorszenie choroby, co może zdarzyć się przy samodzielnej kuracji w domu. Najgorzej, kiedy pacjent zniechęcony przerywa leczenie. „Kryzys” trzeba PRZETRZYMAĆ.

Objawy występujące przy przesileniu do wyzdrowienia:

• duże ogólne zmęczenie,
• swędzenie skóry głowy i dolegliwości bólowe kości i stawów,
• częstsze oddawanie moczu, wolne stolce lub zaparcia,
• stany gorączkowe lub dreszcze,
• nagłe pocenie się z przykrym zapachem, nawrót opryszczki, trądzika i innych rodzajów wysypki, okresowe zatrzymanie cyklu miesiączkowego u kobiet, zmniejszenie popędu płciowego,
• niespodziewane stany gniewliwości i drażliwości, uczucie przyśpieszonego wyczerpania.

Zasady postępowania w czasie okresu ozdrowieńczego:

• pić dużo wody mineralnej niegazowanej,
• spać tyle, ile to jest możliwe, w pomieszczeniu dobrze wietrzonym,
• uprawiać lekkie ćwiczenia, aby wspomóc krążenie i eliminować produkty przemiany materii,
• odżywiać się lekko i zdrowo, unikać pokarmów tłustych, słodyczy, produktów mlecznych i żywności oczyszczonej,
• strzec się przed upałami i temperaturami ekstremalnymi."


Przyznaję, że mnie to uspokoiło. Dziś tak jak wczoraj magnesy na plecach całe 12 godzin + 4 godziny magnes na opatrunku na oko.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Nadpotliwość

Za sprawą dzisiejszej nocy śmigus-dyngus obchodziłem przed czasem. Podczas snu pociłem się jak nigdy dotąd. Po pierwszym przebudzeniu dotknąłem koszulki, która była zupełnie mokra, jakby wyjęta z wody. Mokre było prześcieradło, kołdra i poduszka. Moja kobieta równie zdziwiona co i ja, powiedziała żebym się przebrał. Tej nocy przebierałem się jeszcze 3 razy w trakcie kolejnych przebudzeń. Nad ranem postanowiłem zmierzyć temperaturę. Wyszło ni mniej ni więcej tylko 36,6... Rankiem pobiegłem również sprawdzić do lustra czy tęczówka na dole się rozwinęła. Niestety, była zrośnięta tak jak wczorajszego dnia. Zmartwiło mnie to, postanowiłem więc zadzwonić do najlepszego specjalisty w mieście, byłego ordynatora oddziału okulistycznego i umówić się na prywatną wizytę. Mimo świątecznego poniedziałku zgodził się na wizytę o 9.30 biorąc pod uwagę, że chodzi o zapalenie tęczówki. Podczas badania potwierdził występowanie stanu zapalnego oraz zrostów na dole tęczówki. Zalecił natychmiastową hospitalizację wraz z dożylną terapią "mocnego uderzenia" ze sterydów. Położenie się do szpitala z uwagi na sprawy zawodowe nie było mi zbytnio na rękę, poza tym mimo 15-letniej choroby udało mi się nigdy nie stosować sterydów.
Postanowiłem leczyć się przepisanymi kroplami oraz magnesami do środy a potem zgłosić się na kontrolę do szpitala. Jeżeli okaże się, że jest gorzej - nie ma siły - położę się do szpitala i poddam terapii sterydowej. Ratowanie wzroku to priorytet.

Po południu tęczówka na dole zaczęła się rozszerzać, choć w dalszym ciągu nie jest idealnie okrągła. Przez cały dzień zakrapiałem się zgodnie z dawkowaniem na recepcie oraz nosiłem koszulkę z magnesami.

niedziela, 12 kwietnia 2009

Zapalenie tęczówki

Zaczęło mi przeszkadzać zaparowane oko wobec czego zaraz po śniadaniu świątecznym zacząłem przeszukiwać internet wpisując zaobserwowane objawy. Oprócz mgły zauważyłem również, że oko nie reaguje na światło/brak światła tak jak oko zdrowe i leciutko boli przy dotykaniu gałki przez powiekę. Po kilku godzinach studiów udało mi się "postawić diagnozę". Finalnie wylądowałem na stronie forum ZZSK, gdzie okazało się, że jest to zapalenie tęczówki co jest typowym, dodatkowym objawem ZZSK, na które cierpię. Poważnie zaniepokoiły mnie powikłania jakie przynosi zapalenie nieruchomej tęczówki - zrosty, które powodują, że w zrośniętych miejscach tęczówka nie rozszerza się na okrągło tylko przyjmuje inne kształty (np. kocich oczu). Zrosty tęczówki mogą prowadzić do poważnych powikłań ze ślepotą włącznie. Najważniejsze aby jak najwcześniej podać leki, które maksymalnie rozszerzą tęczówkę podczas zapalenia.
Muszę przyznać, że poważnie się przestraszyłem. Wieczorem pojechaliśmy do szpitala na oddział okulistyczny. Ku wielkiej dezaprobacie i obrazie majestatu dyżurnego lekarza przedstawiłem wstępnie swoją diagnozę, z którą i tak zgodzono się po obejrzeniu oka na urządzeniu.
Lekarz poinformował mnie o 3 możliwych wyjściach: próbujemy rozszerzyć tęczówkę atropiną, zastrzykiem podspojówkowym albo zostaję na oddziale. Poprosiłem o pierwszą opcję. Siedzieliśmy w szpitalu z dobre 3-4 godziny i co godzinę lekarz wkrapiał mi atropinę i coś jeszcze. Tęczówka z oporem rozszerzyła się "na okrągło" u góry i po bokach. Na dole niestety pozostała prosta. Odmówiłem zastrzyku w oko, byłem zbyt mocno spanikowany. Poprosiłem o receptę na leki w kroplach. Mocno załamany pojechałem do domu i postanowiłem działać w jakikolwiek sposób, ale już od rana. Kładąc się przyłożyłem sobie do oka magnes na jakieś 30 minut.

sobota, 11 kwietnia 2009

Ludzie mi mówią, że źle wyglądam

Usłyszałem od kilku osób (z rodziny i napotkanych znajomych), że źle wyglądam na twarzy. Według ich opinii moja twarz wychudła, skóra ma niezdrowy ziarnisty wygląd i wyglądam jakbym chorował. Na koniec zazwyczaj słyszę pytanie: "Jesteś chory?" Pozostawiam to bez komentarza chociaż przybija mnie to psychicznie. Zaprzeczanie, że jest dobrze kiedy wszystko wskazuje, że jest źle jest dla mnie trudne.

Co poza tym. Dzisiejszy sen miałem spokojny, odczuwałem lekki ból na poziomie 4 lecz tylko w momentach przewracania na drugą stronę. Leżąc w bezruchu nic mnie jednak nie boli. Wcześniej możliwe to było tylko z ketanolem. Ograniczoną ruchomość mam po wstaniu z łóżka do momentu kiedy "rozchodzę kości". Nieco nasiliły się bóle w stopach w stawach skokowych. Czuję również napięte mięśnie nad kolanami. Lewe oko w dalszym ciągu za mglą.

piątek, 10 kwietnia 2009

"Zaparowane" oko i wrzody

Wczoraj wieczorem pojawiły się problemy z wiedzeniem na lewe oko. W sumie nieszczególnie dokuczliwe. Mam nieco zaczerwienione białko i widzę jakby przez te oko jak przez zaparowane okulary. Troszeczkę jest to irytujące dla mózgu przy łączeniu obrazów ze zdrowego i "zaparowanego" oka.

Poza tym zauważyłem, że od czasu stosowania magnesów na plecach, pośladkach i nogach zaczęły pojawiać się wrzody w dość dużych skupiskach. Takich wrzodów wcześniej nie miałem. Pojawiają się dosyć szybko, są bolesne ale bardzo szybko bez wielkich problemów dają się wycisnąć po czym zasychają i w tym miejscu jest już spokój.

czwartek, 9 kwietnia 2009

Zbyt gwałtowna reakcja organizmu

Zaobserwowałem, że duża ilość magnesów (około 10-ciu) powoduje dość gwałtowną reakcję organizmu objawiającą się osłabieniem, zmęczeniem lub dosyć ostrymi objawami takimi jak np. krwawienie jelit, które zdarzyło się jakiś czas temu.

Na marginesie dodam, że wszelkie dość niepokojące problemy gastryczne ustały. Gdyby nie fakt, że problemy te wystąpiły i ustały podejrzewam, że zwątpiłbym w działanie magnesów opierając się jedynie na analizie bólu kręgosłupa.

Postanowiłem zmniejszyć ilość magnesów do trzech, które zaczepiam na koszulce polo bądź koszuli pod kołnierzykiem, między łopatkami, pośrodku pleców oraz dwóch na pasku od spodni.

wtorek, 7 kwietnia 2009

Osłabienie

Zachęcony wczorajszym dobrym samopoczuciem postanowiłem z powrotem w pasie elastycznym umieścić 10 dużych magnesów. Pas nosiłem od rana i około 14-tej poczułem się bardzo zmęczony i senny. Pracuję w domu i po ostatnim bardzo intensywnym i pracowitym miesiącu postanowiłem zrobić sobie "dzień gospodarczy". Położyłem się spać. Mimo dość długiej drzemki czułem się bardzo zmęczony już o 9-tej wieczorem. Na noc postanowiłem nie zdejmować pasa. Niestety nie był to chyba dobry pomysł bo bóle kręgosłupa bardzo się w nocy nasiliły.

Co ciekawe zauważyłem, że kiedy na noc kładę się bez magnesów ból pleców uśmierza się i nie jest wcale dokuczliwy co powoduje, że nie muszę brać ketanolu na noc. Obecnie biorę 1 tabletkę na dobę w ciągu dnia koło 15-tej. Budząc się nad ranem jestem troszkę połamany co jednak daje się rozchodzić i po porannym ciepłym prysznicu nie mam większych problemów. "Tetryczeję" około 15-tej, kiedy zwiększa się ból i ogranicza się ruchomość pleców. Wtedy stosuję ketanol. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się zmniejszyć dawkowanie do 1 tabletki na dobę.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Dzisiaj miałem całodzienny wyjazd służbowy. Tak jak zazwyczaj wziąłem ze sobą 1 tabletkę ketanolu żeby zażyć go gdzieś koło 15-tej. Z racji tego, że pas elastyczny jest widoczny pod ubraniem postanowiłem go nie ubierać i założyć magnesy na koszulę: pod kołnierzykiem i na środku pleców. Pod marynarką są niewidoczne. Dodatkowe 2 magnesy umieściłem z tyłu paska od spodni. Co ciekawe tabletka mi się w ogóle nie przydała. Poruszałem się bez większych bólów. Przez jakiś czas byłem trochę połamany po wyjściu z samochodu ale po rozchodzeniu kości było OK. Wróciłem dosyć wymęczony podróżą około 18-tej i zdrzemnąłem się kilka godzin. Wstałem troszkę połamany ale po rozchodzeniu znowu było OK. Ketanol wziąłem dopiero na noc. Czy to oznacza, że mogę zejść do jednej tabletki na dobę? Sytuacja z wypróżnieniami poprawiła się diametralnie. Ilość wizyt w toalecie w normie, ilość krwi - śladowa.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Nieznaczene krwawienia

Sytuacja z jelitami zaczyna się normalizować. W kolejnych wypróżnieniach znajduje się coraz mniej krwi. Mimo coraz mniejszych krwawień w dalszym ciągu czuję dość intensywny zapach krwi w stolcu. Ten specyficzny zapach czułem ostatni raz w szpitalu w 2000 r. co chcąc nie chcąc przywodzi mi na myśl dość nieprzyjemne wspomnienia.

sobota, 4 kwietnia 2009

Krwawa sobota

Chyba przesadziłem z ilością dużych magnesów (10 w pasie elastycznym i 6 na pasku od spodni)...
Już wczoraj w stolcu dojrzałem czerwonawe ślady. Jednak to co stało się dzisiaj poważnie mnie zaniepokoiło. Po dzisiejszym wypróżnieniu w muszli zobaczyłem krwawą masakrę, tak jakby ktoś do ubikacji wylał spory kubek krwi. Przebiegły mnie ciarki ponieważ ostatni raz coś takiego doświadczyłem w 2000 r. kiedy nagle zaatakowała mnie colitis ulcerosa i pękały mi wrzody na zaatakowanym jelicie grubym. Jednak wówczas po każdym takim wypróżnieniu byłem na tyle osłabiony z powodu utraty krwi, że nie mogłem wyjść o własnych siłach z toalety. Zazwyczaj kończyło się to transfuzją krwi. Trochę mnie to zaniepokoiło bo jeżeli teraz miałoby być podobnie oznaczałoby to powrót do szpitala. Co ciekawe, fizycznie czułem się świetnie pomimo kolejnych tak samo krwawych wypróżnień, które miały miejsce w ciągu dzisiejszego dnia. Nieco zdezorientowany zacząłem szukać informacji w internecie chcąc dowiedzieć się co robić w takich przypadkach przy stosowaniu magnetoterapii. Oczywiście jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłem natomiast ponownie potwierdziło się, że pewne choroby, które znajdują się w stadium ukrytym ujawniają się po zastosowaniu magnesów. Objawy, które wówczas występują są "pozornie negatywne" i oznaczają rozpoczęcie procesu leczenia. W przypadku silnych objawów należy odstawić magnesy na kilka godzin ale nie przerywać magnetoterapii. Tak też postąpiłem. Dodatkowo z pasa elastycznego powyjmowałem 10 dużych magnesów, które umieściłem w nim kilka dni temu. Zostawiłem tylko te małe umieszczone fabrycznie. Taki pas elastyczny ubrałem dopiero wieczorem. Przed pójściem spać po pobycie w toalecie zauważyłem, że ilość krwi w kale zmniejszyła się. Na marginesie muszę zaznaczyć, że tego typu krwawe wypróżnienia od czasu usunięcia jelita grubego w 2000 r. nie wystąpiły ani razu...

czwartek, 2 kwietnia 2009

Przykładam magnesy do stawów biodrowych

Dzisiaj wzmogły się bóle w stawach krzyżowo-biodrowych. Nie za bardzo jak jest przyłożyć w tych miejscach magnesy. Wpadłem więc na pomysł zamontowania 6 magnesów na zwykłym pasku skórzanym i założeniu go taki sposób żeby opasał pośladki a magnesy przylegały do ciała po bokach bioder i z tyłu na pośladkach. Oprócz tego na plecach mam pas elastyczny z magnesami.

Pojawia się ból w stawach krzyżowo-biodrowych

Wczoraj zmodyfikowałem nieco pas elastyczny wciskając do niego duże magnesy poprzez zrobione przez moją dziewczynę nacięcia. Małych magnesików zaszytych w pasie nie usuwałem. W sumie udało mi się wcisnąć dodatkowo 10 dużych magnesów. W pasie leżą jak trzeba i nie mają możliwości aby się przyciągnąć. Tak wzmocniony pas noszę od rana. Po południu pojawił się ból w stawach biodrowych. Podobne bóle ostatni raz miałem na studiach i wcześniej w szkole średniej. Potwierdza się teoria, iż przy magnetoterapii choroba zaczyna się ujawniać w miejscach, w których dotychczas mogła pozostawać uśpiona. Rzekomo ból w tych miejscach świadczy o rozpoczęciu procesu leczenia.

środa, 1 kwietnia 2009

Przyszły duże magnesy

Zamówiłem 30 magnesów neodymowych 2cm x 0,5cm. Przyszły dzisiaj. Razem z przesyłką kosztowały mnie 70 zł.

Po rozpakowaniu doznałem szoku, jak silnie się przyciągają. Przed wysyłką poprosiłem producenta aby oznaczył na jednym magnesie biegun północny i południowy z racji tego, iż magnes do ciała należy przykładać biegunem północnym. Wystarczy zaznaczyć jeden bo pozostałe po przyciągnięciu ułożą się zgodnie z biegunami tego zaznaczonego (każdy pamięta pewnie ze szkoły, że przeciwne bieguny się przyciągają te same odpychają).
Żeby później przy zakładaniu nie biegać z każdym magnesem do tego jednego wzorcowego postanowiłem oznaczyć wszystkie. Tyle, że nie dawałem rady rozdzielić "mentosa" złożonego z 30 magnesów. Nawet kiedy się udawało często rozłączony magnes wracał nagle z niezwykłą siłą do "mentosa", który wydawał się być dość daleko.
W końcu jakoś nauczyłem się je rozdzielać ale radzę uważać na opuszki palców, które łatwo można przytrzasnąć.

Drugi raz magnesy dały znać o sile swego przyciągania, kiedy chciałem je poprzyczepiać na plecach T-shirta. Rozłożyłem koszulkę na ziemi i z linijką odmierzałem 4 rzędy magnesów w odstępach 10-centymetrowych. W każdy odmierzonym miejscu dawałem dwa przyciągające się magnesy: pod i nad materiałem. Kiedy już misternie wszystko rozłożyłem i wyszedłem na chwilę z pokoju usłyszałem krótki trzask. Po powrocie okazało się, że 30 magnesów sczepiło się na powrót w mentosa a koszulka była powykręcana jakby doznała nagłego ataku heinego mediny. Okazało się, że jest również podarta :O W tym momencie zrozumiałem dlaczego w pasie zamontowane są fiszbiny, których obecność mnie wcześniej zastanawiała. Pas się po prostu sam nie skręci pod wpływem przyciągania magnesów. Będę musiał jeszcze pomyśleć nad sposobem zainstalowania dużych magnesów na moich plecach...

poniedziałek, 30 marca 2009

Kolejny dzień magnetoterapii, zamawiam większe magnesy

Trudno powiedzieć, mam wrażenie że ból od czasu do czasu nieco się osłabia. Nie jest to jednak działanie takie jak po wzięciu ketanolu. Nie ma tak, że bólu nie ma. Jest. Czuć go, jednak nie jest on taki przeszywający, co było wcześniej odczuwalne szczególnie przy gwałtownych ruchach. W dalszym ciągu 2 ketanole na dobę. Bez nich poruszam się jak paralityk :) .

Troszeczkę zawiedziony działaniem pasa zamówiłem dzisiaj większe magnesy neodymowe wielkości baterii do kalkulatora (2 cm x 0,5 cm). Wyczytałem, że dają one najlepsze efekty. W pasie znajdują się maleńkie magnesy wielkości baterii do zegarka.

czwartek, 26 marca 2009

Nocny ból

Jednak przesadziłem i chyba się przeliczyłem nie biorąc na noc ketanolu. W nocy obudził mnie ból, który krępował niemalże każdy ruch. Doczłapałem do kuchni i zażyłem katanol. Później spałem spokojnie. Czyżby zostało mi łykanie 2 tabletek ketanolu na dobę w dalszym ciągu?

środa, 25 marca 2009

Przyszła przesyłka

Dziś koło 10-tej przyszła przesyłka. Pas kosztował około 150 zł. Jest szyty w Chinach i trudno orzec czy faktycznie powinien tyle kosztować. Jest jednak mimo wszystko tańszy od produktów pewnej niemieckiej firmy, o której wspomniałem obok (O blogu).

Założyłem i nosiłem cały dzień, mam wrażenie, że jest troszkę lepiej ale nie wiem czy to nie autosugestia. Postanowiłem nie brać na noc ketanolu ale spać w pasie.

poniedziałek, 23 marca 2009

Zamawiam pas na kręgosłup

Zamówiłem elastyczny pas na kręgosłup z wszytymi magnesami neodymowymi.
Obecnie pracuję dużo w domu w pozycji siedzącej. Po dłuższym bezruchu trudno jest mi wyprostować kręgosłup. Występuje duża bolesność, którą uśmierzam ketanolem (2 x na dobę o 15-tej żeby móc chodzić w miarę normalnie gdy wyjdę z domu i o 2-giej w nocy żeby móc spać).