sobota, 4 kwietnia 2009

Krwawa sobota

Chyba przesadziłem z ilością dużych magnesów (10 w pasie elastycznym i 6 na pasku od spodni)...
Już wczoraj w stolcu dojrzałem czerwonawe ślady. Jednak to co stało się dzisiaj poważnie mnie zaniepokoiło. Po dzisiejszym wypróżnieniu w muszli zobaczyłem krwawą masakrę, tak jakby ktoś do ubikacji wylał spory kubek krwi. Przebiegły mnie ciarki ponieważ ostatni raz coś takiego doświadczyłem w 2000 r. kiedy nagle zaatakowała mnie colitis ulcerosa i pękały mi wrzody na zaatakowanym jelicie grubym. Jednak wówczas po każdym takim wypróżnieniu byłem na tyle osłabiony z powodu utraty krwi, że nie mogłem wyjść o własnych siłach z toalety. Zazwyczaj kończyło się to transfuzją krwi. Trochę mnie to zaniepokoiło bo jeżeli teraz miałoby być podobnie oznaczałoby to powrót do szpitala. Co ciekawe, fizycznie czułem się świetnie pomimo kolejnych tak samo krwawych wypróżnień, które miały miejsce w ciągu dzisiejszego dnia. Nieco zdezorientowany zacząłem szukać informacji w internecie chcąc dowiedzieć się co robić w takich przypadkach przy stosowaniu magnetoterapii. Oczywiście jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłem natomiast ponownie potwierdziło się, że pewne choroby, które znajdują się w stadium ukrytym ujawniają się po zastosowaniu magnesów. Objawy, które wówczas występują są "pozornie negatywne" i oznaczają rozpoczęcie procesu leczenia. W przypadku silnych objawów należy odstawić magnesy na kilka godzin ale nie przerywać magnetoterapii. Tak też postąpiłem. Dodatkowo z pasa elastycznego powyjmowałem 10 dużych magnesów, które umieściłem w nim kilka dni temu. Zostawiłem tylko te małe umieszczone fabrycznie. Taki pas elastyczny ubrałem dopiero wieczorem. Przed pójściem spać po pobycie w toalecie zauważyłem, że ilość krwi w kale zmniejszyła się. Na marginesie muszę zaznaczyć, że tego typu krwawe wypróżnienia od czasu usunięcia jelita grubego w 2000 r. nie wystąpiły ani razu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz