poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Nadpotliwość

Za sprawą dzisiejszej nocy śmigus-dyngus obchodziłem przed czasem. Podczas snu pociłem się jak nigdy dotąd. Po pierwszym przebudzeniu dotknąłem koszulki, która była zupełnie mokra, jakby wyjęta z wody. Mokre było prześcieradło, kołdra i poduszka. Moja kobieta równie zdziwiona co i ja, powiedziała żebym się przebrał. Tej nocy przebierałem się jeszcze 3 razy w trakcie kolejnych przebudzeń. Nad ranem postanowiłem zmierzyć temperaturę. Wyszło ni mniej ni więcej tylko 36,6... Rankiem pobiegłem również sprawdzić do lustra czy tęczówka na dole się rozwinęła. Niestety, była zrośnięta tak jak wczorajszego dnia. Zmartwiło mnie to, postanowiłem więc zadzwonić do najlepszego specjalisty w mieście, byłego ordynatora oddziału okulistycznego i umówić się na prywatną wizytę. Mimo świątecznego poniedziałku zgodził się na wizytę o 9.30 biorąc pod uwagę, że chodzi o zapalenie tęczówki. Podczas badania potwierdził występowanie stanu zapalnego oraz zrostów na dole tęczówki. Zalecił natychmiastową hospitalizację wraz z dożylną terapią "mocnego uderzenia" ze sterydów. Położenie się do szpitala z uwagi na sprawy zawodowe nie było mi zbytnio na rękę, poza tym mimo 15-letniej choroby udało mi się nigdy nie stosować sterydów.
Postanowiłem leczyć się przepisanymi kroplami oraz magnesami do środy a potem zgłosić się na kontrolę do szpitala. Jeżeli okaże się, że jest gorzej - nie ma siły - położę się do szpitala i poddam terapii sterydowej. Ratowanie wzroku to priorytet.

Po południu tęczówka na dole zaczęła się rozszerzać, choć w dalszym ciągu nie jest idealnie okrągła. Przez cały dzień zakrapiałem się zgodnie z dawkowaniem na recepcie oraz nosiłem koszulkę z magnesami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz